Site Overlay

Nowe ale stare – dlaczego kupujemy retro motocykle?

Dlaczego moda na stare ale nowe motocykle jest wciąż żywa?

Ilu z nas ma w domu rzeczy, które są totalnie niepotrzebne, ale trzymamy je z sentymentu? Jak już każdy z nas odpowiedział sobie w duszy, a na koniec dodał “przecież może się przydać” to możecie być spokojni, większość z nas tak ma. 

Dlaczego więc trzymamy te stare rzeczy, o których doskonale wiemy, że się już nie przydadzą, a jeżeli miałyby się kiedyś przydać to ich używanie będzie na tyle denerwujące, że chwycimy ich nowoczesny odpowiednik? To się właśnie nazywa sentyment. 

Taką mamy naturę, że za dobre okresy w naszym życiu utożsamiamy z rzeczami z tego właśnie okresu. Jeżeli zapytalibyście Waszych rodziców co sądzą o dużych fiatach czy o trabantach to na pewno będzie to wstęp do kilku anegdotek z życia Waszych bliższych czy dalszych krewnych. Jedno jest pewne: nie usłyszycie nic złego o tych samochodach. Na pewno będzie opowieść, że się zepsuł, coś odpadło lub nie odpalił wtedy kiedy musiał ale nikt nigdy Wam nie powie, że to były złe konstrukcje. 

Nie jest tajemnicą, że czas leczy rany. Można tutaj dopisać swojego rodzaju przeżycia, które w czasie rzeczywistym były traumą, a jak patrzymy na nie na przestrzeni iluś lat, to robią się coraz zabawniejsze. Inną kwestią jest to, że nasz próg tolerancji zmienia się z wiekiem, bo jakoś jak mieliśmy po 20 lat to nie było problemu z naprawieniem motocykla pod blokiem w środku nocy, dodatkowo turlając się na betonowym podjeździe. A dziś? Dziś nie naprawimy motocykla jeżeli nie kupimy sobie odpowiedniego taboreciku na kółkach, zestawu dedykowanych kluczy, specjalnego oświetlenia i nie zasięgniemy po film instruktażowy z YouTube, a w sumie najlepiej, aby zrobił to za nas serwis. (Najlepiej nasz 🙂 )

Kawasaki Z900RS

Dlaczego więc tak kochamy stare motocykle?

Pierwszym powodem jest to, że nie musimy używać ich na co dzień. Gdybyśmy codziennie musieli chodzić po górach to byśmy tego nienawidzili, ale jak raz w roku jedziemy na pieszą wycieczkę w góry to traktujemy to jako rekreację. Jeżeli dziś mielibyście przejeździć sezon na popularnej w naszym kraju WSK to myślę, że po tygodniu nasza sentymentalna miłość do tego motocykla zmieniłaby się w nienawiść. 

Drugi powód dla którego kochamy motocykle z lat naszej młodości to to, że zawsze chcieliśmy takie motocykle posiadać. Wtedy były to cuda techniki, motocykle nieosiągalne, tylko dla wybranych, a dodatkowo występujące w filmach. Dziś są to już relikty przeszłości ale nasze postrzeganie tych pojazdów jest identyczne jak wtedy – po prostu je kochamy! 

Trzecim aspektem jest to, że po prostu tęsknimy za tamtymi czasami. Beztroską, kiedy człowiek wsiadał i jechał. Nie było telefonów, które co chwile dzwoniły ani takiego ruchu na drogach. Nad morze jechało się na pamięć no i zawsze można było zapytać miejscowych o drogę. 

Nowoczesność przybywa na ratunek.

I właśnie w tym momencie, cali na biało wchodzą producenci, którzy budują motocykle w stylu retro!

Motocykle w stylu retro można porównać trochę do tego co widzieliśmy w filmie “Jurassic Park”. Czyli weźmy to co było fajne w dinozaurach (lampy, owalne kształty, silniki na wierzchu, brak plastików) i dodajmy do tego DNA obecnych zwierząt (systemy bezpieczeństwa, dobre opony, nowoczesne wyświetlacze, działająca elektronika), a następnie wyprodukujmy hybrydę!

I powiemy Wam szczerze, te hybrydy na prawdę działają! Łączą ze sobą najlepsze elementy starych motocykli, a ich wady zastępują nowoczesnymi rozwiązaniami, dzięki czemu można nimi jeździć godzinami, nie psują się i dają niesamowite wrażenia w jazdy przy okazji napędzając motocykl sensownymi jednostkami. 

To właśnie dlatego takie motocykle jak Kawasaki W800, Kawasaki RS900 czy Benelli Imperiale 400 są obecnie rozchwytywane na rynku, a ich właściciele czują się jak królowie świata bo mogą spełnić swoje dziecięce marzenia na nowoczesnym i bezpiecznym sprzęcie. 

Benelli Imperiale 400